Cudownie nad Wisłą.

cudownie02

Susza i upał, a tymczasem w kraju święto Wojska Polskiego, nawiązujące do Cudu nad Wisłą, czyli ocalenia Polski przed agresją bolszewickiej Rosji.

cudownie04

Można stać w miejskim skwarze i podziwiać paradę wojskową na warszawskich ulicach, ale można też wybrać się nad Wisłę, aby świętować na bulwarach, mostach, promach, gondolach, kajakach lub dzikich plażach. Wuj Tadzio zaproponował rejs łódką po Wiśle, od Mostu Łazienkowskiego po Most Gdański. Pomysł bardzo mi się spodobał, bo kto wie, czy za parę tygodni Wisła całkiem nie wyschnie?

Jakimś cudem udało się nam wypłynąć z portu bez konieczności używania pagaja. Dno łódki i dno kanału portowego niemalże stykały się. Popłynęliśmy sobie spokojnie wzdłuż lewego brzegu, mijając kolejne mosty i zabudowę miejską, która coraz bardziej zbliża się do rzeki.

cudownie01

Kiedy mijaliśmy Centrum Nauki Kopernik, na niebie od strony praskiej zauważyliśmy samoloty, które zaczęły wypuszczać smugi biało-czerwonego dymu. Następnie, co kilkadziesiąt sekund, nad naszymi głowami przelatywały śmigłowce i samoloty wojskowe, w tym tak charakterystyczne, jak Mi-24, casy, herculesy i F-16. Cudownie jest móc obserwować pokaz lotniczy na tak długim dystansie. Być może, któryś z pilotów także dostrzegł na rzece naszą łupinkę, z której machaliśmy do nich jak najserdeczniej.

cudownie03

Nieopodal Mostu Gdańskiego wuj Tadzio wykonał nawrotkę, bo za tym mostem rzeka staje się niebezpieczna, a widok Żoliborza od strony Wisły porywa słabiej, niż jej nurt i wiry. Pozdrawiając innych wodniaków: kapitanów gondoli, patrol policji rzecznej, kajakarzy, równie szczęśliwie zawinęliśmy do portu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzupełnij pole: *