Pierwsze koty…

pierwsze koty

Nadszedł ten moment, kiedy w domu i najbliższym otoczeniu starego konia został jedynie kot. Kot całkiem zwyczajny. Czarno‑biały. Ksiądz orzekł, że łaciaty.

Kocurek ma już prawie pięć lat. W dniu jego narodzin rozbił się Tu‑154. Wokół domu kwitły zawilce.

W kraju coś się wydarzyło wtedy. Tragedia, ale nie do końca jasna, rozpalająca domysły i dyskusje. Tylko ODPORNY mógłby to jakoś znieść.

Na forum „Onetu”, w sierpniu 2010 r., ukazały się pierwsze, nieporadne wpisy i komentarze „odpornego”. Niebawem uzyskał on rangę „komentatora dwugwiazdkowego” i przywilej posiadania awatara. Obok łysego ludzika prężył ogon czarny kot i wybałuszała ślepia kobyła „Baśka”, żyjąca jedynie we wspomnieniach.

Forum po dwóch latach „zrekonstruowano”. Zrobiło się „do bani”. Przepadły komentarze i zapisy nocnych dyskusji. Szlag trafił dłuższe i szczere wypowiedzi w klubach tematycznych. Kocurek, tymczasem, został osierocony, a także stracił główną opiekunkę. Nowa go nie przejęła, usprawiedliwiając się toksoplazmozą.

Rok temu, chcąc niechcąc, „odporny” powrócił na Onet, ale trwała tam już wojna rosyjsko ‑ ukraińska. W czasie krótkiego rozejmu po Mińsku (pierwszym), zaświtała myśl o blogu. Bo Kocurka brusznicami nie wykarmisz.

 

Jedno przemyślenie nt. „Pierwsze koty…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzupełnij pole: *