Spoglądam z góry.

spogladam01

Człowiek ma jakąś wewnętrzną potrzebę patrzenia z góry i jak najdalej. Żeby dostrzec więcej, unosi się na palcach, wspina się na drzewo, wdrapuje się na szczyt wzniesienia lub góry, buduje wieżę, wzbija się w powietrze.

Z okien rodzinnego domu niewiele mogłem zobaczyć, bo chałupa, jak i cała wieś, znajduje się w dolinie, a może nawet w kotlinie. Domy sąsiadów były ukryte za drzewami, a kilka zabudowań po drugiej stronie rzeki należało do mieszkańców innej wioski. Horyzont był w odległości niecałego kilometra.

Chcąc ogarnąć spojrzeniem całą rodzinną wieś, musiałem podejść pod górę co najmniej pięćset kroków. Znacznie piękniejszy był widok wsi zza rzeki, ale do obserwowania stamtąd nie było za wiele okazji.

spogladam03

Na pierwszą, szkolną wycieczkę autokarową pojechałem oczywiście w Góry Świętokrzyskie, ale wtedy lało okropnie. Z punktu widokowego koło Bobrzy zapamiętałem tylko miejsce parkingowe, a z Chęcin ‑ pomidorową z ryżem, przelaną przez kelnerkę z metalowego kubka na mój talerz. Nie zajrzeliśmy w ogóle do Oblęgorka, tylko przez zamglone Ciekoty pognaliśmy jelczem „ogórkiem” na Świętą Katarzynę. Za źródełkiem, zapaskudzonym różnymi monetami, zakończyliśmy wspinaczkę na Łysicę.

spogladam02

Północna Małopolska, czyli tereny między Wisłą a Pilicą, spodobała mi się tak naprawdę dopiero w 1986 roku. Długie i słoneczne lato pozwoliło na wykonanie kilku całodniowych wypadów w różne pasma Gór Świętokrzyskich i rozkoszowanie się rozległymi widokami. Wtedy też zrozumiałem, że nie tylko atrakcyjność dla ludzkich oczu spowodowała, że tę ziemię wybrali słowiańscy osadnicy. Przez tysiąc lat z tych gór czerpano wszystko, co było niezbędne do życia, do budownictwa i do obrony.

W ostatnich latach moją uwagę przyciągają wyniosłości terenu, położone nieco dalej od Łysogór. Fajne punkty widokowe występują na obszarze Wzgórz Koneckich, Garbu Gielniowskiego, Przedgórza Iłżeckiego oraz na wysokich brzegach Pilicy. Sporo z nich ma też tę wielką zaletę, że jeszcze nie zostały skomercjalizowane.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzupełnij pole: *