O co kaman?

Minęły trzy lata od zmasowanego ataku na Ukrainę ze strony Rosji i Białorusi. Zaplanowana, propagandowo i agenturalnie przygotowana wielka operacja wojenna sojuszniczych reżymów postkomunistycznych nie osiągnęła zamierzonego celu ani po trzech dniach, ani po trzech tygodniach, ani po trzech miesiącach, ani też po całych trzech latach. Zbrodniczy agresorzy nie zdołali złamać ducha oporu ukraińskiego narodu, rozbić jego bohaterskiej armii ani pozbawić Ukraińców niepodległości państwowej.

Przedłużająca się wojną Ukraińców z moskiewskim imperium oraz koalicją azjatyckich barbarzyńców obnażyła słabość samej Moskwy (imperium zatopione w błocie i gównie), kruchość sojuszu NATO, podupadłość moralną chrześcijaństwa, nieudolność demokracji. Duch Zemsty wzbił się wysoko nad Europą, Azją i Ameryką. Do lamusa odeszła zasada wzajemnego wybaczenia za zbrodnie okresu II wojny światowej.
Waleczność i bohaterstwo Ukraińców, niestety, nie idą w parze z ich świadomością historyczną. Bardzo rzadko przywołują w pamięci okres sprzed ogłoszenia niepodległości w 1991 roku. Jakby pragną wymazać ze swej przeszłości dziesiątki lat życia w Związku Sowieckim, nie chcą brać odpowiedzialności za podtrzymywanie imperium. Z tych też powodów mają problem ze zrozumieniem zachowań Polaków, Żydów, Węgrów, Rumunów, Słowaków czy nawet Rosjan. Ukraińcy, którzy nie mają bladego pojęcia o historii powszechnej,  błądzą jak dzieci we mgle w stosunkach z zachodnimi Europejczykami oraz Amerykanami.

Poddani rusyfikacji  i sowietyzacji, skazani na życie za żelazną kurtyną, Ukraińcy, Litwini i Łotysze nie stali się uczestnikami procesu rozliczeń za zbrodnie drugiej wojny światowej. Narody te żyły w przekonaniu, że same stały się ofiarami wojny i jednocześnie wniosły wkład w zwycięstwo nad Niemcami. Na terytorium ZSRS nie ścigano bezpośrednich sprawców ludobójstwa i zacierano wszelkie ślady po zbrodniach. O konieczności ukarania zbrodniarzy i wypłatach odszkodowań dla ofiar nikt się nie zająknął.

USA- drugie supermocarstwo – przez dłuższy czas nie było zainteresowane kwestią rozliczeń za zbrodnie drugiej wojny. Świadczył o tym chociażby długotrwały proces Iwana Demjaniuka – byłego strażnika z Sobiboru, a wcześniej żołnierza Armii Czerwonej. Był to zbyt skomplikowany kejs dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, dzięki złagodzeniu cenzury i większej swobodzie badań historycznych w krajach Europy Środkowej, światowa opinia publiczna mogła wreszcie zapoznać się z faktycznym obrazem zbrodni ostatniej wojny. Szczególne wrażenie robiły dane dotyczące skali procentowej zagłady Żydów na terenie poszczególnych państw Mitteleuropy (w Polsce, na Węgrzech, w Czechosłowacji). Dane o zagładzie 95% populacji Żydów w krajach nadbałtyckich wręcz szokowały.

Kiedy wkrótce potem nastąpił krach bloku wschodniego, stopniowy rozpad ZSRS i emancypacja państwowa byłych republik sowieckich, otworzyła się szansa na dokonanie ostatecznych  rozliczeń za zbrodnie wojenne i zamknięcie tego koszmarnego rozdziału historii. Do tego była jednak konieczna demilitaryzacja (pozbawienie arsenału jądrowego) niepodległych państw na obszarze byłej sowieckiej strefy wpływów. W rozbrojenie państw Europy Środkowej i Wschodniej bardzo mocno zaangażowały się Stany Zjednoczone, które w zamian za likwidację głowic nuklearnych i rakiet gwarantowały nienaruszalność granic i parasol bezpieczeństwa. I tak, w stosunkowo krótkim czasie i bez większego sprzeciwu, Ukraina straciła cały swój potencjał nuklearny. Państwo polskie natomiast, stając się członkiem NATO, utraciło pełną swobodę dysponowania swoimi siłami zbrojnymi.

W takim stanie rzeczy stało się możliwe wystawienie państwom postkomunistycznym rachunku za współudział ich obywateli w zbrodniach ludobójstwa w okresie II wojny światowej. Cześć państw, w tym Polska, podpisało Deklarację Teresińską (Teresienstadt był pokazowym niemieckim obozem koncentracyjnym). Była to przede wszystkim odpowiedź na żądanie organizacji żydowskich ze Stanów Zjednoczonych, dotyczące rekompensat za utracone mienie. Dość szybko się okazało, że państwo amerykańskie posiada wystarczające narzędzia, aby wymusić na mniejszych państwach, także tych sojuszniczych, spełnienie postulatów stowarzyszeń żydowskich.
Po dojściu do władzy ekscentrycznego Donalda Trumpa, sprawy rekompensat nabrały zawrotnego tempa. W kwietniu 2017 roku Kongres Amerykański przyjął Ustawę 447/JUST (Justice for Uncompensated Survivors Today – Sprawiedliwość dla tych, którzy przeżyli i dotąd nie otrzymali rekompensat). Kwota żądana od państwa polskiego z tytułu tychże rekompensat zaczęła sięgać 300 miliardów dolarów USA. Eskalacja żądań wobec Polski została tymczasowo powstrzymana z uwagi na więzy  przyjaźni pomiędzy prezydentem Trumpem oraz prezydentem Dudą. Potem przegrana Trumpa w wyborach i wybuch epidemii COVID-19 pozwoliły Polakom na chwilę zapomnieć o rekompensacie.

Bogacąca się i modernizująca się w szybkim tempie Ukraina zapragnęła dołączyć do wspólnoty europejskiej. Społeczeństwo ukraińskie w czasie „Rewolucji Godności” prawdopodobnie nie przypuszczało, że akces do Unii będzie powiązany z koniecznością rozliczenia za okres II wojny światowej. Można jedynie podejrzewać, że nawet żądanie 500 miliardów dolarów rekompensaty za Holokaust na Ukrainie nie powstrzymałoby Ukraińców od zerwania z Moskwą. Putin i jego ekipa mieli jednak tego świadomość i postanowili doprowadzić Ukrainę do ruiny. W ciągu trzech lat Rosiejańcom udało się okupować znaczną część ukraińskiego terytorium, dokonać totalnej grabieży w rolnictwie i przemyśle, zawładnąć głównymi zasobami mineralnymi.

Wykrwawiona i osłabiona ekonomicznie Ukraina, na progu czwartego roku wielkiej wojny z Moskwą, stanęła przed koniecznością ułożenia stosunków z nowym – starym prezydentem Trumpem, który w trakcie kampanii wyborczej zapowiedział szybkie zaprowadzenie pokoju na Ukrainie. Żaden z Ukraińców nie oczekiwał, że amerykański prezydent za samą obietnicę rozejmu zażąda od Ukrainy kwoty od 150 do 500 miliardów dolarów oraz umowy dotyczącej eksploatacji cennych kopalin. Wszyscy ukraińscy politycy, politolodzy, eksperci, historycy, blogerzy i celebryci podejrzewali Trumpa, że taką sumę wyssał sobie z palucha, gdyż nie byli w stanie skojarzyć tych miliardów z rekompensatami określonymi w Ustawie 447/JUST.

Właśnie o to kaman.

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzupełnij pole: *